Drzewiej, choćby pół wieku temu, coroczny młodzieżowy konkurs filatelistyczny dla młodzieży zrzeszonej w Kołach Młodzieżowych Polskiego Związku Filatelistów był ważnym wydarzeniem i skrótowo nazywał się „MARATON”. Szukamy więc byłych MARATOŃCZYKÓW.
Powinno być ich wielu; po kilkunastu w kilku grupach wiekowych przez ponad pięćdziesiąt lat to ponad dwa tysiące! Ilu się odezwie?
Prosimy o ujawnienie się wszystkich wciąż aktywnych dorosłych filatelistów, którzy kiedyś brali udział w ogólnopolskich finałach konkursu i nadal należą do PZF. Policzmy się. Ilu nas obecnie w dalszym ciągu uprawia hobby swej młodości i nadal buduje zbiory, kolekcje, a może też eksponaty?
Kiedyś młodzieżowców w PZF były ogromne ilości. Tylko niektórym udawało się wygrać w konkursie „MARATON” we własnych dużych kołach grupujących dużą ilość uczestników, następnie wygrać w eliminacjach wojewódzkich, gdzie startowało wielu zwycięzców z licznych wtedy kół młodzieżowych i wreszcie stanąć do rywalizacji ogólnopolskiej z przedstawicielami wszystkich okręgów. Rywalizacja była zacięta, bo należało być lepszym od wielu, wielu kolegów (i nielicznych koleżanek), więc maratończycy centralni stanowili naprawdę znikomy ułamek procenta wszystkich zapisanych członków młodzieżowych.
Fotografię opisał opiekun Koła Młodzieżowego w Łebie, śp. mgr Ludwik Kowalski
Ówcześni opiekunowie kół młodzieżowych mieli ręce pełne roboty, ale konkursów nie zaniedbywali.
Obecnie konkurs ma już nową nazwę, zwycięzców wojewódzkich (oddziałowych) i centralnych jest mniej, bo nie wszystkie koła i okręgi uczestniczą w konkursach. Młodzieży niewiele, kół jeszcze mniej, jak na lekarstwo, a i tak nie wszyscy chcą rywalizować. Mniej obecnie uczestników, a raczej uczestniczek, więc konkurencja jest znikoma i dużo łatwiej być uczestnikiem finału ogólnopolskiego. Mimo to, ciekawi jesteśmy, jaka część obecnych członków kół młodzieżowych wytrwa wśród filatelistów i będzie członkami (członkiniami) dorosłymi w PZF?
Ciekawe, czy tegoroczna edycja odbędzie się, czy organizatorów wystraszy epidemia. Skoro bardziej kontaktowe nasiadówki, na przykład najczęściej dwudniowe wesela są możliwe nawet dla stu pięćdziesięciu osób, to też można przemyśleć organizację mniej licznego spotkania młodych ludzi.
A jeśli nie spotykać się osobiście, bo przecież nie ma konieczności kilkudniowego pobytu połączonego ze zwiedzaniem okolicy i noclegami, to można konkurs rozegrać inaczej. Istnieje możliwość rozegrania konkursu na odległość. Eksponaty przygotowane do konkursu można okazać do oceny zdalnie za pomocą skanów, a konkursowe testy można zrobić w czasie rzeczywistym dla wszystkich jednocześnie wykorzystując telefony, skype i inne możliwości. Nie ma z tym problemów technicznych tym bardziej, że młodzież przetrenowała to na odległość w e-szkołach.
Czy w tym roku będziemy mieli nowych centralnych zwycięzców, dawnych „maratończyków”?
Wydaje się nie od parady zacne punktowanie byłych młodzieżowców, filatelistycznych maratończyków w okresie, kiedy już bardzo wydorośleli, a nawet postarzeli się znacznie i nadal zasilają szeregi PZF i w wieku senioralnym mogliby ubiegać się o tytuł Członka Honorowego PZF. W tabeli punktującej filatelistyczne dokonania kandydata wyraźnie zapomniano, że każdy Jan kiedyś był Jasiem, a nie każdy Jaś poważnie traktował swoją przygodę z filatelistyką. Mierząc życiowe dokonania filatelistów nie można pomijać żadnego okresu ich filatelistycznego życia, tym bardziej, że wielu późniejszych działaczy związkowych w młodości też działało w organizacjach, nie zawsze jednak hobbystycznych.