W dyskusjach o Klasie OPEN dużo emocji wzbudzają proporcje materiału filatelistycznego i niefilatelistycznego. Zasadniczo dotyczy to dwóch aspektów. Pierwszy mniej gorący, choć uważam ważniejszy, to jak oceniać regulaminowy wymóg spełnienia minimum 50 % materiału filatelistycznego. Ponieważ mówimy o eksponacie filatelistycznym i oczywiście chcemy aby takim był, ten wymóg minimalny jest bardzo rozsądny. Problem zaczyna się jednak już na wstępnym etapie, ponieważ ani wytyczne FIP, ani
nasze polskie, nie precyzują w oparciu o jakie kryterium dokonywać oceny procentowego podziału materiału.
Podczas dyskusji po seminariach online padały nawet stwierdzenia, że to jest mało istotne, że trzeba tu być elastycznym. Pomimo, że jestem zwolennikiem Klasy OPEN, to jestem przeciwnikiem takiego swobodnego podejścia. Uważam, że w skrajnym przypadku może to doprowadzić do włączania materiału filatelistycznego w bardzo ograniczonym zakresie tylko w funkcji listka figowego. Gorąco popieram stanowisko zaprezentowane, jakby trochę przy okazji, przez Pana Marka Zbierskiego w (1) aby była to ocena w oparciu o zajętą powierzchnię.
Główną zasadą jest zaprezentowanie na co najmniej połowie dostępnej powierzchni eksponatu możliwie najlepszego materiału filatelistycznego.
Postawmy się w roli zwykłego widza oglądającego eksponat, kiedy to ogólne wrażenia wzrokowe czyli powierzchniowe zbilansowanie, pozwala uznać, że ogląda się eksponat filatelistyczny. Takie właśnie kryterium zastosowałem budując swój eksponat jednoekranowy dla tej klasy i nie przeczę, że miałem z tym problem z racji niedoboru filatelistyki w tym temacie. Przeciwnikiem takiego podejścia jest główny frontman polskiej Klasy OPEN, Pan Witold Mikołajczyk, który w (2) napisał m.in.
Co do owej różnorodności, procentowej ilości materiału niefilatelistycznego to przyjmowanie jakichkolwiek miar powierzchniowych nie powinno mieć miejsca.
A jeszcze dobitniej wyjaśnił w czasie dyskusji, po swoim wykładzie online, że swój eksponat, który ma proporcję 52% filatelistyki i 48% materiału niefilatelistycznego, obliczył po sztukach!!! W swoich ostatnich wystąpieniach, Pan Marek Zbierski też rozlicza eksponaty oławskie w ten sposób. Niestety nie miałem jeszcze okazji widzieć eksponatu Pana Witolda, ale zastanawiam się po tych stwierdzeniach, czy to jest jeszcze eksponat filatelistyczny. Trzeba bowiem rozumieć, że materiał niefilatelistyczny często jest dużo większych rozmiarów jak np. mapy, dokumenty, gazety, zdjęcia itp. Rozumiem kolekcjonerów, których zbiory miały niefilatelistyczne korzenie, że są przeciwnikami powierzchni, bo Oni dokładają materiał filatelistyczny do niefilatelistycznego a nie odwrotnie. Ale jednak budujemy eksponat filatelistyczny.
Dla zilustrowania problemu posłużę się dwoma kartami ze swojego eksponatu, Krótkiej historii tenisa ziemnego na wózkach.
Przy kryterium powierzchniowym mamy tu do czynienia ze zbilansowaniem po 50%. Jeśli te karty obliczymy po sztukach, to filatelistyki będzie 80% (4/5) a materiału niefilatelistycznego 20% (1/5). Co oznacza, że możliwe regulaminowo było by dodanie 4 kart niefilatelistycznych do tej jednej filatelistycznej. Proszę sobie teraz wyobrazić, że na karcie filatelistycznej zmieścimy 10 znaczków i zbilansujemy ją 9-cioma kartami z materiałem niefilatelistycznym. Czy to będzie jeszcze eksponat filatelistyczny?
Uważam, że zadaniem Związku, jest sprecyzowanie tego kryterium i to w duchu filatelistycznym. Postuluję stosowanie kryterium powierzchniowego rozliczania proporcji materiału.
Drugim gorąco dyskutowanym aspektem proporcji materiału filatelistycznego i niefilatelistycznego jest dolna granica tego ostatniego. Dokładniej, kiedy tak naprawdę można mówić o Klasie OPEN. Po kwalifikacji na Oławę 2021, wylała się prawdziwa fala krytyki z tym związana.
Jeśli wystawca dotychczas „dość średniego” eksponatu tematycznego zamieni kilka swoich kart z popularnymi walorami filatelistycznymi na okładki (lub ich fragmenty) paru PRL-owskich czasopism lub widokówki z tamtego okresu, to jeszcze nie zbudował eksponatu w klasie FO – Marek Zbierski (3)
Otóż zgodnie z wytycznymi FIP i PZF owszem, zbudował. Tylko nadal jest on „dość średni” i tak powinien zostać oceniony lub nawet niżej, z racji słabej różnorodności materiału niefilatelistycznego. Wołanie, że to niezrozumienie zasad tej klasy jest nieporozumieniem, przynajmniej dopóki obowiązują obecne wytyczne. Nie ma w nich bowiem, żadnego ograniczenia dolnego, ile minimum musi być materiału niefilatelistycznego, choć mówi się, że jego różnorodność jest w cenie. Tak naprawdę, prawidłowe korzystanie przez sędziów z arkusza oceny, powinno zniechęcić potencjalnych wystawców do tego typu działań. Wystarczy, że zamiast 15 pkt za wiedzę i badania niefilatelistyczne pojawi się 0 lub 1. Za rozwinięcie zamiast 20 pojawi się najwyżej 10 (połowa przy założeniu wspaniałego rozwinięcia materiału filatelistycznego) to mamy już stratę ok 25 pkt. Dalsza adekwatna ocena uspokoi pryncypialnych, że nikt tylnymi drzwiami nie uzyska złota. Nie będzie to również karanie za filatelistykę, jak sugerował Jerzy Zimnicki w (4), tylko prawidłowa ocena eksponatu mieszanego, w którym materiał niefilatelistyczny nie wniósł praktycznej wartości dodanej. Patrząc na to jednak z filatelistycznego punktu widzenia, tego typu wykrzywienie i szukanie niszy dla siebie poprzez Klasę OPEN, nie jest groźne, bo jest to eksponat filatelistyczny bardzo bliski którejś z dotychczasowych klas. Gdy taki wystawca pozyska trochę lepszego materiału filatelistycznego, to zapewne w sposób naturalny powróci na łono tradycji odchodząc od Klasy Open.
(1) Marek Zbierski – Po debiucie klasy filatelistyki otwartej – Tematica 08.2019 Nr25
(2) Witold Mikołajczak – Czy wystawa „Open Oława 2021” jest tylko symptomem…? - Filatelista 04.2022 Nr1194
(3) Marek Zbierski – Klasa otwarta dalej na ciekawe propozycje – Tematica 09.2022 Nr36
(4) Jerzy Zimnicki – Jeszcze raz o wystawie OŁAWA 2021…. – Przegląd Filatelistyczny 01.2022 Nr232