Czy filatelistyce polskiej grozi kryzys? Czy blisko 40 lat temu Jerzy Klima, sam lub inspirowany, wypuścił przysłowiowy bumerang?

 

Pracując nad aktualizacją i korektą zasobów bazy Cyfrowej Biblioteki Literatury Filatelistycznej powiązanej ze stroną i-kf.pl trafiłem na krótki tekst o tytule, który mnie zainteresował, jednak ze względu na ograniczenia czasowe musiałem odłożyć zapoznanie się z nim na czas późniejszy. I dobrze zrobiłem, bo tekst ten, jak się później okazało, powiązany był z całym cyklem publikacji, które wymagały czasu i spokoju, aby się z nimi zapoznać.

Czy filatelistyce polskiej grozi kryzys? Taki tytuł nosi krótka notatka podpisana przez Redakcję Filatelisty i opublikowana w nr 6 naszego związkowego czasopisma w 1986 roku (Filatelista, 1986, 6, s.126). Jak możemy przeczytać w niej u podstaw tego złowieszczo brzmiącego pytania legły sygnały docierające podobno od zachodnioeuropejskich kolekcjonerów wieszczących upadek filatelistyki. Zaczynem tego procesu miały być m.in. gwałtowny spadek cen walorów filatelistycznych oraz postęp technologiczny w zakresie funkcjonowania poczty. Jak wyjaśniają autorzy tej notatki, pytanie zawarte w tytule zostało zadane grupie stałych współpracowników Redakcji, która zdecydowała się na przedstawienie wybranych opinii na łamach czasopisma zaznaczając, że jest to jej głos w dyskusji poprzedzającej zbliżający się XVI Zjazd PZF. W kolejnych numerach Filatelisty Redakcja publikowała wybrane opinie respondentów.

Zapraszam do krótkiej wędrówki w przeszłość, do czasów odległych, które dzieli od dnia dzisiejszego blisko 40 lat, ale i cała epoka, gdyż żyjemy w zupełnie innym systemie społeczno-gospodarczym, w epoce szybkiej transformacji technologicznej.

 

Jeszcze w tym samym numerze opublikowane dwie wypowiedzi. Jedną zatytułowaną Decyduje polityka wystawiennicza PZF autorstwa znanego filatelisty, wystawcy, eksperta Janusza Księskiego (Filatelista, 1986, 6, s. 126-127) a drugą o tytule Nie wierzę w upadek filatelistyki autorstwa prof. dra hab. Jana Szurka (Filatelista, 1986, 6, s. 128-129).

Janusz Księski jednoznacznie stwierdził, że jego zdaniem kryzysu nie widać, choć są sygnały zmian, ale chyba uznawał je za nieistotne dla trwałości zainteresowania filatelistyką w Polsce. Autor wypowiedzi zainteresowanie to widzi w inicjatywach lokalnych związanych z wystawiennictwem i chęcią „pokazania się” oraz „oczekiwaniem na uznanie”, które to są emanacją „tak normalnej dla każdego kolekcjonera ambicji”. W związku z tym Księski sugerował, aby w zakresie wystawiennictwa podążać dwutorowo, w sposób sformalizowany, że ściśle określonymi zasadami w zakresie wystawienniczych klas wyższych oraz w sposób zdecydowanie mniej sformalizowany w zakresie pokazowym, czy wystaw lokalnych (inicjowanych nie tylko poprzez koła PZF, ale również podmioty gospodarcze, czy publiczne). W tym mniej sformalizowanym podejściu na etapie początkowym widział on powód obserwowanego znacznego rozwoju wystawiennictwa filatelistycznego w Polsce, zarówno pod względem ilościowym (ilość wystaw, ilość wystawców), jak i jakościowym. Podkreśla jednak, że ta ostatnia grupa wystaw, choć spotykająca się z dużym zainteresowaniem publiczności, swoimi ograniczeniami tematycznymi ogranicza rozwój wystawiennictwa poprzez istotne zawężenia tematyczne prezentowanych eksponatów i w tym tkwi jego zdaniem zalążek kryzysu. Kilka zdań swojej wypowiedzi poświęcił Księski także kwestii liczebności ówczesnych kół PZF. Z dumą podkreśla, że koła liczące sobie po 189 i 219 członków mogą napawać optymizmem i są jasnym dowodem wzrostu popularności filatelistyki w Polsce w odniesienie do okresu przedwojennego, czy bezpośrednio powojennego.

Z kolei Jan Szurek odpowiadając na pytanie Redakcji zauważa, że wiązanie filatelistyki, tj. hobby, z aspektami handlowymi ma charakter relacji niegodnej prawdziwego hobbysty, który powinien widzieć cel nadrzędny tj. tworzenie kolekcji bez oglądani się na aspekty o charakterze ekonomicznym. Szurek nie widzi także zagrożeń wynikających z postępu technologicznego w pracy poczty związanego z powszechnym stosowaniem frankatur mechanicznych i automatów ulicznych. Autor wypowiedzi widzi wręcz szanse na dalszy rozwój filatelistyki. Podsumowując swoją wypowiedź Szurek stwierdził, że nie wierzy w upadek filatelistyki, jednak zaznacza, że widzi szerzące się oznaki zniechęcenia i zobojętnienia prowadzące w z czasem do rezygnacji z hobby. Przyczyny tego procesu Autor tej wypowiedzi upatruje w wadliwej polityce wydawniczej znaczków oraz ich nieprzemyślanym sposobie sprzedaży przez Pocztę, który eliminuje osoby starsze, fizycznie słabsze. Autor za niewłaściwy uznaje również stosowany przez PZF system 3-letniej karencji w prawie do nabywania wydawnictw limitowanych przez najmłodszych członków kół. Kilka niepochlebnych zdań poświęcił także Szurek sklepom filatelistycznym. Reasumując swoją wypowiedź Autor stwierdził, że gdy tylko te bolączki ustaną filatelistyce polskiej nie grozi żaden kryzys a czeka ją okres rozkwitu.

W kolejnym numerze Filatelisty (1986/7) głos w sprawie zabrali: Marian Szwemin, działacz związkowy, znany wystawca i sędzia międzynarodowy, tekstem Jeszcze nie jest za późno! (Filatelista, 1986,7, s.151-152) oraz Jerzy Dobrzeniecki, także działacz związkowy, badacz historii poczty i autor licznych tekstów z tego zakresu, wystawca, wypowiedzią Ukryte marginesy filatelistyki (Filatelista, 1986,7, s.152-153).

Szwemin w swoim tekście stosunkowo krytycznie odnosi się problematyki dobrostanu polskiej filatelistyki. W jednym z początkowych akapitów krytycznie ustosunkowuje się do stanu liczebnego PZF. Zauważa, że choć liczbowo Związek jest „zasobny” to jednak ta „zasobność” pompowana jest członkostwem „rodzinnym” w celu pozyskiwania jak największej liczby wydawnictw limitowanych niezbędnych na potrzeby wymiany z partnerami zagranicznymi oraz ze względów czysto spekulacyjnych. W kolejnych akapitach Szwemin ubolewa nad brakiem możliwości rozwoju wielu dobrze zapowiadających się eksponatów ze względu na ograniczony dostęp do odpowiednich walorów. Za ten stan Autor obwinia źle zorganizowany handel filatelistyczny, brak aukcji filatelistycznych i niechęć Związku do podjęcia się ich organizacji. Następnie stwierdza, że terenowe struktury PZF tj. okręgi funkcjonujące niemalże w każdym województwie (a województw było wówczas 49), bez związku z liczebnością owych okręgów są istotnym obciążeniem dla Związku. Ten sam zarzut stawia równoległych strukturom na poziomie Zarządu Głównego. Ostatni, bardzo rozbudowany akapit poświęcony jest ponownie problematyce wystawienniczej, wystawcom i potrzebom zmian w ocenie eksponatów, ich paszportowania itd. Kończąc Autor wyraził nadzieję, że jeśli nowe władze PZF zajmą się problemami, o których pisze uda się zapobiec regresowi polskiej filatelistyki. Zatem zdaniem Szwemina są przesłanki, aby kryzys, który się zarysowuje rozwinął się i wszedł w zdecydowanie poważnieją fazę.

Dobrzeniecki z kolei zauważa, że powstanie PZF przyczyniło się w istotny sposób do wzrostu zainteresowania filatelistyką, które wynikało z potrzeby zaspokojenia kulturowych potrzeb społeczeństwa. Autor nawiązuje do stopniowego poszerzania się zakresu zbieractwa filatelistycznego w Polsce oraz do włączenia do niego młodzieży.  Zauważa on także symptomy starzenia się Związku. Uważa, w przeciwieństwie do Szwemina, że przywileje członków powinny wynikać częściowo z ich stażu związkowego. Podkreśla znaczenie wystawiennictwa i uważa, że wartość nagrody nie powinna być celem wystawcy a sam dyplom, czy medal są źródłem satysfakcji. Uważa także, że utrata zbioru wskutek zniszczenia, czy zaginięcia w „drodze” na, czy z wystawy nie powinny zniechęcać wystawców, gdyż fakt, że Związek pokrywa koszty udziału, wysyłki i ubezpieczenia są korzyścią wystawcy. Kończąc podkreślą, że jego zdaniem filatelistyce nie grozi jej upadek, czy zapomnienie.

W kolejnym zeszycie Filatelisty (1986/8) głos zabierali: Kazimierz Paśko, działacz związkowy, Prezes Okręgu, członek Prezydium ZG PZF, wystawca i sędzia, członek PAF podpisując się pod tekstem Panu Redaktorowi Jerzemu B. Klimie, w odpowiedzi (Filatelista, 1986,8, s.173-174) oraz Jerzy Parfiniewicz, działacz związkowy, członek Prezydium ZG PZF, wystawca, sędzia oraz autor szeregu publikacji filatelistycznych, tekstem Czy czeka nas kryzys? (Filatelista, 1986,8, s.174-175).

Paśko w swojej początkowej fazie swojej wypowiedzi zasadniczo zachwyca się rozwojem filatelistyki w Polsce, w szczególności w okresie działania PZF. Za niezwykle istotny fakt uznaje utratę elitarności ruchu filatelistycznego w naszym kraju i podkreśla wręcz jego egalitaryzm. Za ważne uważa fakt, że podstawą ruchu PZF-owskiego na Śląsku są robotnicy produkcyjni (90% zasobu kadrowego). Podkreśla on znaczenie pracy organicznej, u podstaw w zakładach pracy i jednoznacznie zaznacza, że jest to osiągnięcie. Ważne jest także, jego zdaniem, powiązanie z każdym ważnym wydarzeniem rangi regionalnej, czy państwowej organizacji wystawy filatelistycznej. Autor wspomina także o roli zakładów pracy w sponsorowaniu związkowej działalności. Kończy swoją wypowiedź entuzjastycznym stwierdzeniem, że w Związku działają ludzie o odpowiednich kwalifikacjach, do których należy mieć zaufanie. Tekst ten jest pełen optymizmu i pewności siebie, brak jest w nim jakichkolwiek sygnałów o istnieniu zagrożeń dla filatelistyki w Polsce.

Parfiniewicz z kolei zauważa już na samym początku, że już obecnie, tj. w chwili, kiedy powstawał jego tekst zauważalny jest spadek dynami przyrostu liczby członków Związku. Autor wiąże to z faktem, że chociażby ze względu na liczebność Związku, aby zaspokoić potrzeby abonamentowe, związane z wydawnictwami limitowanymi oraz ARS Polona nakłady wydań znaczków przekraczają milion egzemplarzy, przez co stają się one mało atrakcyjne. W dalszej części swojej wypowiedzi Parfiniewicz zauważa starzenie się związku, osłabnięcie napływu ludzi młodych, brak ich zaangażowania się w procesy organizacyjne kół i okręgów oraz kierowanie Związkiem. Zmniejsza się liczba wystawców, w grupie ekspertów występuje stagnacja. Brak jest autorów dobrych tekstów filatelistycznych. Utrzymujemy ilość, a zapominamy o jakości. A na poziomie kół brak jest zrozumienia dla potrzeb filatelistyki kwalifikowanej.

W kolejny numerze Filatelisty (1986/9) ukazał się tylko jeden tekst w temacie. Jednak z wielu powodów powrócę do niego w końcowej części swojego wystąpienia.

W zeszycie 10 (1986/10) głos zabrał Jarosław Koczorowski tekstem Na „nie” i na tak (Filatelista, 1986,10, s.220). Autor w pierwszym akapicie swojego tekstu uznaje przytoczone w tekście wywołującą ową dyskusję argumenty nie za sprzyjające „upadkowi” filatelistyki, ale jako czynniki ją wzmacniające. Następnie nawiązuje do sygnalizowanych problemów ze sprzętem filatelistycznym uznając je za mało istotne podkreślając, że filatelistykę można uprawiać posługując się bardzo prymitywnymi utensyliami, choć zgadza się z tymi, którzy uważają, że ograniczony dostęp do utensyliów wystawowych może być czynnikiem hamującym ten obszar aktywności kwalifikowanej. Po raz pierwszy w dyskusji respondent wprowadza podział między filatelistami-hobbystami oraz niby-filatelistami, czyli tymi członkami PZF, którzy swoje członkostwo wiążą z możliwością spekulacji. Uważa jednak, że ich wyeliminowanie z filatelistyki (czaj z grupy członków PZF) nie będzie przyczyną jej upadku. A w czym zatem Koczorowski widzi powody do rozwoju kryzysu? Podaje kilka, w tym m.in.: źle kształtowane ceny walorów polskich na rynkach zagranicznych, złej jakości (druku) wydawnictwa filatelistyczna, masowe nakłady, brak szkoleń w kołach, ograniczenia wydawnicze, brak budowy więzi w kołach.

Zeszyt 11 (1986/11) będący w dużej części poświęcony Zjazdowi PZG zawiera krótki tekst Tadeusza Langnera zatytułowany Już po kryzysie, ale dużo do zrobienia (Filatelista, 1986,11, s.254). Zasadniczo tytuł wystąpienia Langnera oddaje ducha jego tekstu. Na przykładzie Okręgu Kieleckiego omawia on przyczyny „zapaści” w obszarze filatelistyki młodzieżowej, które poprzez dynamiczne działania na poziomie zarządu owego okręgu oraz pomocy Min. Łączności i ZG PZF udało się usunąć i przejść do fazy dynamicznego i szczęśliwego rozwoju. W rozwoju filatelistyki młodzieżowej upatruje on prognostyk świetlanej przyszłości filatelistyki w okręgu a kryzys uważa za „rzekomy/domniemany”.

Kolejny tekst w temacie przynosi zeszyt nr 13 (1986/13). Znajdziemy tam krótkie wystąpienia Tadeusza Sojki zatytułowane Podnieśmy sprawność organizacyjną Związku (Filatelista, 1986,13, s.299). Zasadniczo Autor tego wystąpienia wyraża pogląd, że problem oczywiście istnieje, ale został właściwie zidentyfikowany przez władze Związku. Kontynuując swoją wypowiedź stwierdza, że nawet utrata 20% liczby członków nie powinna być uważana za stratę, gdyż pozwoli to pozbyć się ze Związku pseudo-filatelistów, co powinno przejść w jakość. Zauważa przy tym, że taka zmiana liczebności odbije się na finansach organizacji, ale uważa, że można temu łatwo zaradzić. Stwierdza także, że zarządczo-organizacyjna sprawność funkcjonowania Związku wymaga zdecydowanego programu naprawczego na każdym szczeblu. Zauważa problemy wystawiennicze, zarówno odnośnie słabości eksponatów, ich liczebności, czy braku zainteresowania wystawami społeczeństwa. Podkreśla znaczenie propagandy, czyli tego, co dzisiaj nazywamy raczej promocją działalności

Zeszyt 14 (1986/14) prezentuje nam opinię Zbigniewa Zielińskiego, działacza związkowego, wieloletniego Prezes ZG PZF, kolekcjonera znaczków kilku krajów, zatytułowaną Podjąć właściwe działania (Filatelista, 1986,14, s.325). Autor krótkie wypowiedzi dopuszcza wystąpienie kryzysu w polskiej filatelistyce, ale od razy widzie jego przyczynę. Upatruje ją w niewłaściwej polityce emisyjnej Min. Łączności postulując zarówno zmniejszenie ilości wydawnictw w skali roku, ich nakładów oraz ograniczenie wartości rocznej emisji do kwoty ówczesnych 600,- złotych proponując również przyjęcie określonych kryteriów emisji uwzględniających potrzeby eksploatacyjne Poczty oraz oczekiwani PZF.

Zeszyt 15 (1986/15) przynosi bardzo obszerne stanowisko Władysława Michałowskiego, działacza związkowego w tym członka władz centralnych Związku, organizatora szeregu wystaw filatelistycznych przez Okręg Szczeciński, zatytułowane Dyskusję uważam za celową… (Filatelista, 1986,15, s.346-347). Tekst jest zdecydowanie dłuższy od wcześniej omówiony, gdyż zajmuje 2 pełne strony. Treść wypowiedzi, przynajmniej to, co możemy przeczytać na drugiej kolumnie wskazują to to, że albo respondenci poza znanymi nam argumentami przedstawionymi przez Redakcje Filatelisty otrzymali od Redakcji kilka pytań szczegółowych albo Michałowski znał odpowiedzi wcześniej opublikowane, gdyż ustosunkowuje się do niektórych argumentów przedstawionych w wypowiedziach wcześniejszych, choć w sposób ogólnikowy. W konkluzji stwierdza on polskiej filatelistyce nie grozi kryzys przez jeszcze kilka ładnych lat, choć obserwuje on pewne sygnały, że może on wystąpić. W dalszej części wypowiedzi skupia się na wystawiennictwie, opartym o bogate i dobrze udokumentowane zbiory badawcze, dzięki którym możliwy będzie sukces międzynarodowy. Podkreśla także potrzebę szkoleń teoretycznych i praktycznych w zakresie zbieractwa filatelistycznego. Podkreśla znaczenie wzmocnienia działań Związku w zakresie wymiany walorów, działań na rzecz ograniczanie emisji dodruków, czy nadmiernej liczby tzw. związkowych stempli okolicznościowych. Za konieczne uważa zlikwidowanie różnych znaków „zastrzeżonych” udziwnionych stempli, ograniczenie nadmiernej ilości wydań tzw. arkusików, czy też „czarnodruków”. Powtarza także część wcześniejszych argumentów dot. polityki emisyjnej. Autor spodziewa się jednak, że w najbliższym czasie wystąpi regres w zakresie wystawiennictwa międzynarodowego. Na samym końcu stwierdza, że przedstawione przez niego kwestie nie wyczerpują zagadnienia a mogą być elementem ogólnego poznania problemu.

Kolejny, 16 zeszyt Filatelisty (1986/16) przynosi tekst prof. Zygmunta Wiatrowskiego, działacza związkowego, członka władz centralnych Związku, wystawcy, sędziego międzynarodowego, badacza, autora licznych tekstów z zakresu filatelistyki, Prezesa PAF, zatytułowany Każde zjawisko ma dwie strony (Filatelista, 1986,16, s.368-371). Został on opatrzony komentarzem Redakcji, iż czytając ów tekst należy pamiętać, że został napisany na długo przez XIV Zjazdem PZF. Prof. Wiatrowski zaznacza, że nie udzieli ekstremalnych odpowiedzi na pytanie postawione przez J. Klimę, które zresztą uważa za prowokację i przejaw promocji własnej zespołu redakcyjnego. Zamiast odpowiedzi Wiatrowski zdecydował się na kilka refleksji. Pierwsza dotyczy filatelistyki młodzieżowej. Wypowiedz na ten temat zaczął on jednak od bardziej ogólnej refleksji, w której stwierdza, że fakt istotnego wzrostu liczebności Związku w czasie kadencji 1981-1985 jest bezprecedensowy, jednak ilość nie przechodzi w jakość, z którą zdaniem Profesora jest niestety coraz gorzej a większość sukcesów w zakresie filatelisty młodzieżowej odniósł Związek w latach 60-tych i 70-tych. Po tym stwierdzeniu Wiatrowski wymienia szereg istotnych bolączek ówczesnej filatelistyki młodzieżowej (a był w tym czasie Przewodniczącym Komisjo Młodzieżowej ZG PZF). Czytelnik znajdzie tutaj m.in. stwierdzenia o tym, że filatelistyka dorosła nie traktuje filatelistyki młodzieżowej poważnie, brakuje instruktorów młodzieżowych do prowadzenia kół, filatelistyką młodzieżową kierują ludzie o kilka dekad starsi, co zdaniem Profesora powinno zostać zmienione. Wyraźnie zauważalna jest utrata członków w najstarszej grupie wiekowej związkowej młodzieżówki, daje się także zauważyć spadek zainteresowania udziałami w konkursach (m.in. Maratonie) oraz w wystawach w klasie młodzieżowej. Kończąc swoją refleksje na temat „młodzieży” Profesor stwierdza, że choć sytuacja w kraju w tym obszarze działania Związku jest silnie zróżnicowana i widoczne są różnego rodzaju problemy to jednak jego zdaniem stan jest daleki od kryzysu jednak nie ma gwarancji dalszego pomyślnego rozwoju. Druga refleksja dotyczy badań filatelistycznych, ale jest ona zogniskowana na kwestiach „właściwego zakresu i odpowiedniej rangi badań”. Dzieląc się spostrzeżeniami dotyczącymi tej kwestii Profesor formułuje 4 podstawowe kierunki badań PZF tj. badań znaków pocztowych, badań historii poczty, badań historii i teraźniejszości ruchu filatelistycznego oraz badań społecznych funkcji filatelistyki i postuluje podejście komplementarne. Trzecia refleksja związana jest z dystrybucją znaków pocztowych oraz zaopatrzeniem w materiały filatelistyczne. Profesor dostrzega trwałość i nierozwiązywalność problemów dotyczących zaopatrzenia w walory filatelistyczne, zarówno krajowe jak i zagraniczne, brak dostępu do katalogów i szeregu utensyliów. Jako jedyny dostrzega także, że poza 300 tysiącami zbieraczy filatelistycznych skupionych w PZF istnieje w kraju licząca sobie ok. 1 miliona osób grupa kolekcjonerów-filatelistów skupionych poza PZF. Wszyscy oni narażeni są na niedowład handlu filatelistycznego i upatruje on potrzebę większego zaangażowania się Związku w rozwiązanie tych kwestii. Kończąc stwierdza, że olbrzymia liczba członków Związku musi uzyskać właściwe warunki do rozwoju swojego hobby. Inaczej kryzys polskiej filatelistyki, zdaniem prof. Wiatrowskiego, będzie nieunikniony

Zeszyt nr 17 (1986/17) zawiera wypowiedź Grzegorza Kamieńskiego pod tytułem Młodzi lubią kolekcjonować (Filatelista, 1986,17, s.392). Kamieński w swojej krótkiej wypowiedzi stwierdza jednoznacznie, że spadki cen walorów filatelistycznych na rynkach zagranicznych nie mają istotnego wpływu na rynek polski (wewnętrzny) w związku z powyższym uważa on, że kryzys z tego powodu nie jest możliwy. Formułuje pogląd, że zainteresowanie zbieractwem jest immanentną cechą ludzi młodych i wystarczy stworzyć mi sprzyjające ku temu warunki. Autor formułuje następnie szereg działań, których podjęcie uważa za ceowe jednak należy stwierdzić, że tylko niektóre z postulowanych działań mogą być adresowane także do ludzi młodych, początkujących zbieraczy a większość z nich ma raczej charakter ogólny. Zasadniczo powiela on szereg postulatów wcześniej podnoszonych w wypowiedziach innych autorów, które i dzisiaj można by uznać za istotne. Niektóre postulowane przez Kamieńskiego działania konieczne mają w mojej opinii charakter roszczeniowy, tj. są to poglądu członka Związku, który ma oczekiwania, iż ktoś, bliżej nieokreślony działacz, grupa zapaleńców zorganizuje mu wykład, konferencję, pokaz, czy wystawę. Jednocześnie stwierdza, że aby zainteresować młodzież filatelistyką konieczne jest połączenie przekazu słownego z praktycznymi warsztatami a także umożliwienie kontaktu młodych kolekcjonerów z obiektami ich kolekcjonerstwa, czy walorami filatelistycznymi. Autor kładzie także nacisk na dostęp do tanich walorów, sprzedawanych w formie niedużych pakietów.

Zeszyt nr 18 (1986/18) zawiera ostatnią wypowiedź w kwestii kryzysu w polskiej filatelistyce. Nosi ona tytuł Pomóżmy dzieciom a jej autorem jest Tadeusz Biegański (Filatelista, 1986,18, s.47). Biegański, choć zabrał głos w ramach dyskusji Czy polskiej filatelistyce grozi kryzys? Ani jednym słowem swojej wypowiedzi nie odniósł się do meritum sprawy. W wypowiedzi swojej skupia się n wybranych aspektach filatelistyki młodzieżowej a właściwie wczesnoszkolnej, upatrując w jej rozwoju szansę dla rozwoju filatelistyki dorosłych. Choć głos ten można zakwalifikować do nurty dyskusji o problemach kolekcjonerstwa filatelistycznego zarządzanego przez PZF to nie odnosi się on do meritum dyskusji.

 

A teraz wracam do tekstu opublikowanego w zeszycie nr 9. Dziewiąty zeszyt Filatelisty z 1986 r (1986/9) zawierał tylko jeden artykuł w temacie, Był on autorstwa Henryka Białka, późniejszego wieloletniego Prezesa ZG PZF, i nosił tytuł Niektóre problemy filatelistyki połowy lat osiemdziesiątych (Filatelista, 1986,9, s.199-200). Tekst ten był syntezą wypowiedzi 12 filatelistów, którzy zareagowali na prośbę Redakcji Filatelisty. Ukazał on się po opublikowaniu przez Redakcję 6 stanowisk, 6 kolejnych nie było znanych szerszemu gronu w chwili publikacji tekstu H. Białka. Sam tekst Białka nie jest odkrywczy i nie wnosi nic nowego do dyskusji. Ma jednak jedną ważną cechę. Porządkuje i syntetyzuje podniesione przez większość autorów symptomy problemów polskiej filatelistyki utożsamianej wówczas z PZF. Trzeba przyznać, że Białek zrobił to dobrze. Zrozumiał opublikowane już wypowiedzi oraz właściwie zinterpretował to, co opublikowano po jego wypowiedzi w kolejnych zeszytach (a co mógł przeczytać wcześniej za zgodą Redakcji jak napisałem w początkowym akapicie swojego tekstu).

Są jednak dwa (wg mnie) pytania zasadnicze odnośnie tekstu H. Białka.

Pierwsze, to czy autorzy opublikowanych wypowiedzi właściwie zinterpretowali istotę problemu, czy tylko skupili się na prostych ilościowych wskaźnikach pomijając te poza ilościowe, oparte na emocjach, pragnieniach i marzeniach ówczesnych filatelistów, członków PZF? Czy przypadkiem aspekty, które widzieli zabierający głos w dyskusji odnoszące się do pozytywnej roli filatelistyki, jako czynnika rozwijającego kulturowo, emocjonalnie i intelektualnie nie zostały zbyt pochopnie jednostronnie zakwalifikowane?

Drugie, skoro przyszły Prezes ZG PZF widział wychodzący już z fazy pełzającej kryzys, czy udało się mu, jako Prezesowi ZG PZF, temu niszczącemu procesowi zapobiec?

 

A może kryzys, który był widziany wówczas przez cześć działaczy PZF trwa nadal i drąży on Związek i kwalifikowaną filatelistykę w Polsce?

I z tym liczącym sobie już blisko 40 lat pytaniem pozostawiam Czytelników zachęcając do zapoznania się ze wszystkimi wypowiedziami z 1986 roku. Zachęcam jednocześnie do przemyśleń, czy obecne problemy dotyczące stanu polskiej filatelistyki oraz PZF mają swoje źródło w tych sprzed niemal 40. laty, czy potrzebujemy, możemy, chcemy coś zmienić w Związku?

 

Przedstawiona przeze mnie w sposób syntetyczny informacja o treści odpowiedzi poszczególnych respondentów ma oczywiście charakter subiektywny, kierowałem się własną oceną przy wyborze elementów odpowiedzi, które powinny znaleźć się w przedstawionej syntezie, jak również dokonywałem ich wstępnej oceny. Z tego względu podawałem pełne notki bibliograficzne do każdego tekstu, aby każdy zainteresowany mógl się z nim zapoznać niezależnie od przedstawionej przeze mnie syntezy.

Informacji na temat osób, które odpowiedziały na zadane przez J. Klimę pytanie szukałem lub tylko weryfikowałem z Słowniku biograficznym na stronie zgpzf.pl. Niestety na temat sporej grupy Respondentów nie znalazłem jakiejkolwiek wzmianki. Czy zatem odpowiadały Klimie osoby o istotnym wkładzie w rozwój polskiej filatelistyki oraz PZF, czy także osoby bez dorobku sam nie potrafię ocenić.